Cookie Control - Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z -> Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce -> Przeczytaj o tym. Kliknij przycisk Akceptuj Cookies, aby zaakceptować cookies.
Przyznam, że jestem ciekawy skuteczności takiego napędu sterów, jaki widzę na zdjęciu, czyli:
- lotki w górę, SW w górę - konflikt interesów czyli hamowanie
- lotki w dół, SW w dół - jak wyżej
Zakręcanie:
- lewa lotka w górę, lewy SW w górę - konflikt interesów - wynik - obrót wzdłuż osi podłużnej w lewo z odchyleniem ogona w lewo czyli nosa w prawo czyli na zewnątrz zakrętu.
- to samo z prawą lotką i SW ale w drugą stronę.
Jest to dokładnie odwrotne podłączenie SW i lotek jak w usterzeniu Rudlickiego
No ale w praktyce wyjdzie samo.
Powiem szczerze, że poza pierwszą fazą lotu, czyli startem, to niezbyt widać jak zachowuje się model w powietrzu - lepiej widać przelatujące w pobliżu obiektywu ważki niż sam model podczas lotu -
- no ale w sumie masz rację model lata
Ale, jak pisałem powyżej również:
byłbym za sterowanie klasycznym, czyli 3 serwa: 2 na lotki i 1 na wysokość.
A na dodatek skróciłbym delikatnie kadłub w jego tylnej części i statecznik poziomu wykonał jako jedną płaszczyznę - o wiele łatwiej jest wykonać sterowanie jednopłaszczyznowe, niż dwupłąszczyznowe.
Dlatego nie napisałem, że to jest źle, tylko że jestem ciekawy, jak to będzie latać przy takim układzie sterowania. Czytałem o przypadku, że ktoś steruje modelem samolotu jak łódką za pomocą rumpla - rumpel w prawo, łódka w lewo. Tak się nauczył i tyle. Tylko pytanie: po co, kiedy są łatwiejsze metody. Ja w tym przypadku bym zmienił orczyki na serwach na dwustronne i przepiął każdy z popychaczy SW na przeciwległe ramię i by było zgodnie z ortodoksyjnym wyobrażeniem sterowania.
Dobra, dobra - nic Ci nie będzie. Takie tematy trzeba drążyć. Ja mam podobny układ w Mustangu ESA. Jak wychylam SW w górę to lotki idą w dół. W efekcie reakcja jest gwałtowniejsza niż samym SW ale nie zrywa tak strug. Tutaj jest odwrotny układ, więc wyraziłem swoje wątpliwości ale skoro gdzieś, ktoś tak lata, to znaczy, że tragedii nie ma. Obawiam się tylko, że taki układ służy do specyficznego rodzaju latania, niekoniecznie dobry dla zaczynających latanie. Większe wychylenie lotek do zakrętu może tu skutkować negatywną beczką autorotacyjną a to już nie jest sytuacja komfortowa. No ale jak napisałem, wyjdzie w praniu.
W efekcie reakcja jest gwałtowniejsza niż samym SW ... taki układ służy do specyficznego rodzaju latania, niekoniecznie dobry dla zaczynających latanie.
- jak zawsze trafne i słuszne spostrzeżenia praktyczne Jędrka -
Ja wolałem zacząć właśnie od tradycyjnego układu -
Relację z budowy zamykam
F-16-ka zbudowana, ulotniona i ulotniona.
Ten typ sterowania sprawdza się. Napewno mogę powiedzieć, że trudny na początku do opanowania.
Po locie ok. 5min niestety pilot się musiał katapultować a jednostka rozbiła się na pasie startowym naszego lotniska, po czym spłonęła doszczętnie w miejscu ostatniego ogniska
Mam cały osprzęt, który wykorzystam do budowy następnego modelu wraz ze zdobytym doświadczeniem.
Na pewno zainwestuję w prawdziwy depron, który jest jednak sztywniejszy.
Dobrze, że resztki modelu odzyskałeś - to chociaż będziesz mógł wykorzystać wyposażenie RC
A tak na poważnie Siwy to po takiej kraksie należy bezwzględnie sprawdzić prawidłowość działąnia serw. Serwa mają plastikowe tryby więć może być z nimi różnie. A szkoda byłoby, gdybyś podczas pierwszego oblotu nowego modelu utracił możliwość sterowania nim na skutek zablokowania się któregoś z serw.
Tester do badania prawidłowości działania serw jest (mam nadzieję, że jest bo kupiłem na potrzeby grupy i tam go zistawiłem) u Daniela w sklepie. Należałoby podjechać i przebadać serwa.